Każdy posiadacz pojazdu wyposażonego w silnik wie, że jego użytkowanie wiąże się z hałasem. Nic dziwnego, że kilkadziesiąt silników kartingowych odpalonych w tym samym czasie powoduje hałas. Aby zniwelować jego wpływ na środowisko, a przede wszystkim, aby ułatwić życie okolicznym mieszkańcom Automobilklub Leszczyński wyszedł z inicjatywą budowy ekranów dźwiękochłonnych. Stowarzyszenie złożyło w Urzędzie Miasta wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. W odpowiedzi nałożono na Automobilklub obowiązek sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 9 listopada 2010 roku taki obowiązek dotyczy między innymi: instalacji do wyrobu substancji przy zastosowaniu procesów chemicznych, elektrowni konwencjonalnych i jądrowych.
- Naszym zdaniem budowa ekranów to inwestycja dotycząca rozbudowy infrastruktury okołotorowej, a nie samego toru, gdyż jego nawierzchnia pozostaje bez zmian. Od początku zwracaliśmy uwagę na to, że decyzja wydana w tej sprawie jest daleko idącym nadużyciem – tłumaczy Paweł Pęcak, Prezes Zarządu Automobilklubu Leszczyńskiego.
Mimo przedstawianych zastrzeżeń, raport zawierający specjalistyczne ekspertyzy został wykonany. Kosztami wynoszącymi ponad 30 000 złotych obarczono Automobilklub Leszczyński choć jest on jedynie dzierżawcą toru, podczas gdy właścicielem – miasto.
Po dwóch latach urzędniczej przepychanki wniosek dotyczący warunków zabudowy został zawieszony. Powodem była przede wszystkim zawiłość tematu, a także liczba postępowań powiązanych z tą sprawą. W związku z tym, Automobilklub Leszczyński złożył kolejny wniosek, tym razem uzupełniony o wymagany raport. Krótko później Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uchyliła postanowienie burmistrza o konieczności sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko, gdyż uznała je za bezpodstawne. Mimo to, decyzji o warunkach zabudowy nadal nie ma, przez co o ekranach dźwiękochłonnych przynajmniej na najbliższy czas mieszkańcy mogą zapomnieć.
WYBORY I DEKLARACJE
Odkąd zaczęła się przedwyborcza gorączka i walka o głosy wyborców, sprawa Kartodromu na nowo ujrzała światło dzienne. Ostatnim pomysłem dotychczasowego burmistrza Gostynia – Jerzego Kulaka – jest zmiana administratora toru z Automobilklubu Leszczyńskiego na Ośrodek Sportu i Rekreacji. Kontrkandydat Robert Marcinkowski chciałby przenieść obiekt na obrzeża miasta.
Pierwsza propozycja wiąże się z wyprowadzeniem sportu motorowego z Gostynia, gdyż Ośrodek Sportu i Rekreacji nie jest ani uprawniony, ani przygotowany do organizacji imprez tego typu. W związku z tym, miasto straci kilkumilionowe źródło dochodu. W samym sezonie 2014 (od maja do sierpnia) gostyńska gospodarka zarobiła około pół miliona złotych dzięki organizacji zawodów kartingowych. Kwota dotyczy pieniędzy, które zostawili zawodnicy, mechanicy, rodziny, osoby towarzyszące oraz cała obsługa zawodów w hotelach, sklepach, restauracjach oraz gostyńskich stacjach benzynowych, gdzie zawodnicy musieli zaopatrzyć się w paliwo (jest to wymóg regulaminowy). Poza tym, w sytuacji zaproponowanej przez Pana Kulaka do uregulowania pozostanie również kwestia zwrotu kosztów inwestycyjnych poniesionych przez Automobilklub Leszczyński przez wszystkie lata użytkowania obiektu. Obecnie kwota ta stanowiłaby bardzo poważny wydatek dla budżetu miasta Gostyń. Pozostaje pytanie – kto tak naprawdę miałby skorzystać na zmianie administratora toru? Ani nie Automobilklub Leszczyński, ani nie mieszkańcy. Propozycja Pana Marcinkowskiego wydaje się być bardziej przemyślana. Zawiera ona koncepcję lokalizacji toru kartingowego poza miastem oraz pomysły na pozyskanie środków na jego budowę. Nieznany jest jednak termin realizacji tak dużego przedsięwzięcia.
Jakie będzie rozstrzygnięcie sprawy Kartodromu? Okaże się po wyborach, kiedy dotychczasowa lub całkowicie nowa ekipa przejmie stery władzy, o czym zdecydują mieszkańcy Gostynia już 16 listopada.